W naszej szkole kolejno gościły: ZX Spectrum (1985 - do dzisiaj mamy jednego) Meritum (1986 - jest do dziś na chodzie) Elwro 800 Junior (od 1988 do 1993, potem służyły jeszcze w SP nr 2 w Otmuchowie) QUANT zgodny z IBM XT (1991 - dziś jeszcze jest jeden na chodzie) A dalej już poszło - AT, 386, 486, Pentium I, II, III, .... Królem pierwszych lekcji był jednak Spektruś i Junior. |
Poniżej krótka, acz burzliwa historia komputera szkolnego "Made in RWPG" Elwro 800 Junior. Jak to było w naszej szkole opisane zostało w liście do redakcji pisma Komputer nr 1/1989. Czytaj >>>
Miesięcznik Komputer, nr 2, maj 1986 |
||
PROBLEM KABELKA
Wiosna
wraz z ożywieniem w przyrodzie przyniosła nam też pewne
przyspieszenie prac nad rodzimą masową informatyką, a zwłaszcza
nad jej najistotniejszą dla przyszłości kraju częścią - nad
programem edukacji informatycznej. Zamówienie rządowe na
mikrokomputer szkolny stało się faktem. Zakłady Elektroniczne ELWRO
mogą już bez wahań pełną parą brać się do roboty. Nam pozostaje
wierzyć, że z zobowiązań, o które tak walczyły,
wywiążą się jak najlepiej i w terminie.
Choć
nadal nie wiadomo, jak dokładnie będzie wyglądał przyszły polski
mikrokomputer szkolny, miniony miesiąc przyniósł jednak pewne
podstawowe informacje na ten temat: wiemy już, że z pewnością
będzie on przynajmniej w jednym z trybów swej pracy
zgodny programowo z ZX Spectrum. Informacja ta ma szczególne
znaczenie dla ośrodków planujących tworzenie programów
dydaktycznych i kształcących nauczycieli - będą one mogły
skoncentrować się na pewnym standardzie, którego przyszłość,
przynajmniej w ciągu najbliższych kilku lat, wydaje się
stabilna.
Nie oznacza to oczywiście,
że rozwój rodzimego sprzętu zatrzyma się na tym poziomie:
opracowany przez zespół doc. Wojciecha Cellarego z Instytutu
Automatyki Politechniki Poznańskiej prototyp ELWRO 800 Junior, jeden
z poważnych kandydatów do roli przedmiotu zamówienia
rządowego; obok udawania Spectrum potrafi też pracować pod CP/M,
potrafi współpracować w sieci lokalnej z "dorosłym"
ELWRO 800, daje też szanse uzyskania bogatszej grafiki i korzystania
z obszerniejszej pamięci niż w ZX Spectrum. Te możliwości
ustalają pewien poziom wyjściowy dla wyjściowy dla konkurentów:
SOLUM i wciąż rozwijanego na Śląsku MERITUM (he, he - przyp.
LZ). Jest nadzieja, że zdrowa rywalizacja doprowadzi do rozwiązań
łączących zalety wszystkich konkurentów.
Rozstrzygnięty
też został ostatecznie po dogrywce - konkurs o drugie
poważne zamówienie rządowe na mikrokomputer biurowy: przyznano
je również ELWRO na ELWRO 800. Decyzja ta, choć oparta na
zgodnej opinii ekspertów, niesie jednak cień ryzyka: wybrano
konstrukcję ambitniejszą, ale i odleglejszą od światowego
standardu, jakim jest IBM PC.
Komputer nr 6, wrzesień 1986 "SĄD
TECHNICZNY" |
||
Wrocławskie Zakłady ELWRO
udzieliły gościny jedynemu w swoim rodzaju sądowi. Bez
paragrafów, peruk i tóg, 22 maja odbyło się
posiedzenie, powołanego przez Prezydium Zarządu i Radę Naukową
Fundacji Edukacji Komputerowej, składu sędziowskiego nazwanego
Zespołem Oceniającym. Na wokandzie sprawa: Junior kontra
Solum.
Czytelnicy zapewne już się
domyślili - we Wrocławiu oceniano przydatność dla szkolnictwa
krajowych mikrokomputerów edukacyjnych: ELWRO-700 Solum
i ELWRO-800 Junior. Chcemy powrócić do dawnej (oj,
dawnej) dobrej tradycji jawności wszystkich etapów powstawania
decyzji, których owoce konsumować będziemy przez wiele lat.
O tym jak ważna jest trafność wyboru mikrokomputera dla szkół
nikogo przekonywać nie trzeba. Dlatego też redakcja postanowiła
opublikować (z niewielkimi skrótami) protokół
z posiedzenia Zespołu Oceniającego. Zamieszczamy też kilka
refleksji naszego redakcyjnego kolegi - Zenona Rudaka - który
brał udział w posiedzeniu. Relacja nie byłaby pełna bez podania
składu "sędziowskiego" - Zespołu Oceniającego:
(tu
nastąpiło podanie składu zespołu - LZ)
PROTOKÓŁ
Prezentacja mikrokomputerów
W
pierwszym punkcie posiedzenia zespoły autorskie zaprezentowały
proponowane mikrokomputery edukacyjne.
Jako
pierwszy był prezentowany mikrokomputer ELWRO-700 Solum.
Przedstawiono jego zasadnicze dane techniczne, informacje
o oprogramowaniu oraz informacje o współpracy
z urządzeniami opcjonalnymi.
Następnie
została dokonana prezentacja komputera ELWRO-800 Junior.
Przedstawiono działanie tego komputera na poziomie I (tj. jako
ZX Spectrum); na poziomie II (tj. pod kontrolą dyskowego systemu
operacyjnego) oraz zaprezentowano współpracę 3 jednostek
ELWRO-800 Junior w sieci lokalnej.
W
dalszym ciągu zespoły autorskie odpowiadały na pytania
z sali.
Spotkanie
z dyrektorem naczelnym ZE ELWRO Przedyskutowano m.in. możliwości
(czasowe i ilościowe) wyprodukowania serii prototypowej oraz
serii informacyjnej komputera edukacyjnego. Dyrektor ZE ELWRO
zapewnił, że istnieje możliwość wyprodukowania serii prototypowej
(ok. 10-20 szt.), a następnie serii informacyjnej (ok. 100 szt.)
w bieżącym roku oraz udostępnienie tych komputerów do
dalszych badań eksploatacyjnych w wytypowanych placówkach
kształcenia.
Posiedzenie zamknięte
Doc
S. Waligórski po dokonaniu porównania mikrokomputerów
stwierdził, że w przypadku produkcji mikrokomputera edukacyjnego
w Polsce istnieje rozwiązanie alternatywne: albo wytwórca
dostarczy kompletne oprogramowanie użytkowe, albo mikrokomputer
zapewni możliwość przeniesienia większości już wytworzonego
oprogramowania użytkowego i edukacyjnego. Ze względu na obecną
dużą popularność mikrokomputera ZX Spectrum w polskim
szkolnictwie niezbędne jest więc wymaganie kompatybilności
proponowanego mikrokomputera edukacyjnego z ZX Spectrum.
Wymaganie to spełnia jedynie ELWRO-800 Junior, gdyż próba
dokonana dla najnowszej polskiej wersji języka Logo (wytworzonej
w bieżącym roku przez PTI zakończyła się fiaskiem w przypadku
ELWRO-700 Solum (program dał się wczytać, ale nie dał się uruchomić
wskutek dokonania pewnych przeróbek w ROM-ie).
DOC.
J. MADEY stwierdził, że porównanie obydwu koncepcji
zaprezentowanych mikrokomputerów edukacyjnych zdecydowanie
wypada na korzyść ELWRO-800 Junior. Mikrokomputer ELWRO-100 Solum
został zaprojektowany w taki sposób, aby stanowił polską
wersję mikrokomputera ZX Spectrum, głównie w odniesieniu
do programowania w języku Basic (co jest nonsensowne).
W przeciwieństwie do tego, koncepcja mikrokomputera ELWRO-800
Junior wyprzedziła wytyczne zespołu Doradczego MOiW.
PROF.
D.J. BEM stwierdził, że żadna z prezentowanych klawiatur nie
jest właściwa. Klawiatura polskiego mikrokomputera edukacyjnego
powinna spełniać wymagania polskich norm. Konstruktorzy ELWRO-800
Junior oczekują w tym względzie na wytyczne ZE ELWRO i -
jak zapewniają - są w stanie w przeciągu 2 tygodni
dostosować klawiaturę mikrokomputera do wymagań polskich
norm.
PROF. D.J. BEM stwierdził, że
wszyscy członkowie Zespołu Oceniającego jednoznacznie opowiadają się
za przyjęciem mikrokomputera ELWRO-800 Junior jako polskiego
mikrokomputera edukacyjnego. Zaskoczenie stanowi tak duża
dysproporcja pomiędzy obydwoma proponowanymi mikrokomputerami.
Mikrokomputer ELWRO-700 Solum nie spełnia wymagań postawionych przez
MOiW.
DYR. Z. ROGOWSKI zauważył, że
podjęcie szybkich działań nad uruchomieniem produkcji polskiego
mikrokomputera edukacyjnego może skutecznie uchronić polskie
szkolnictwo przed niebezpieczeństwem nasycenia placówek
oświatowych mikrokomputerami typu TIMEX.
PROF.
D.J. BEM podkreślił, że niezwykle istotne jest, aby uczeń polskiej
szkoły byt kształcony na polskim mikrokomputerze
edukacyjnym.
DYR. J. JANISZEWSKI
zaproponował, aby jednocześnie z przygotowaniem do produkcji
mikrokomputera edukacyjnego przystąpić do pracy nad przygotowaniem
"otoczenia" komputera, zgodnego z zasadami ergonomii
(obejmującego monitory, stacje dysków elastycznych, zasilacze
itp.) i stwierdził, że spostrzeżenia te winny również
znaleźć się w niniejszym protokole.
PROF.
D.J. BEM podsumowując obrady Zespołu Oceniającego stwierdził, że
wynikiem spotkania są następujące stwierdzenia:
wytypowanie
mikrokomputera ELWRO-800 Junior jako polskiego komputera
edukacyjnego,
zalecenie przygotowania serii prototypowej 10 - 20
sztuk tego komputera i przekazanie jej do badań eksploatacyjnych
w wytypowanych jednostkach kształcenia,
przekazanie do badań
2 istniejących modeli w okresie 1-15 lipca br. do
lKN,
zalecenie przygotowania serii informacyjnej 100 sztuk
mikrokomputerów i przekazanie jej do badań
eksploatacyjnych wraz z dodatkowymi 3 egzemplarzami
mikrokomputera ELWRO-800 w wytypowanych placówkach
kształcenia resortu oświaty oraz resortu szkolnictwa
wyższego.
zalecenie podjęcia prac nad osprzętem wytypowanego
komputera edukacyjnego.
Na tym
prof. D.J. Bem zamknął obrady Zespołu Oceniającego.
Z
BLISKA
ELWRO-700 Solum - podsumowującą ocenę
komputera, który był w zasadzie namiastką komputera,
darujemy sobie;-) - LZ
ELWRO-800
Junior opracowany został przez Instytut Automatyki Politechniki
Poznańskiej. Użyte do budowy elementy były produkcji krajowej lub
krajów RWPG. Junior może pracować jako kopia ZX Spectrum
(zachowano wszystkie adresy odwołań wewnętrznych) lub jako komputer
nadzorowany przez dyskowy system operacyjny CP08 zgodny z CP/M
2.2. Rozbudowany interpreter języka Basic umożliwia dodatkowo obsługę
urządzeń zewnętrznych, pracę w sieci komputerowej oraz
przepisywanie na dyskietki programów wczytywanych
z magnetofonu.
Konstruktorzy
zastosowali klawiaturę jednoznakową, wzbogaconą o polskie
litery. Wykorzystanie słów kluczowych interpretera ZX Basic
jest możliwe przy pomocy mapki określającej lokalizację ich na
klawiaturze. Junior może być traktowany jako terminal dla komputera
ELWRO-800, może również rozsyłać programy lub dane do
komputerów ZX Spectrum przez ich złącze EAR (magnetofonowe
wczytujące). Na pokazie zaprezentowano trzy komputery ELWRO-800
Junior sprzęgnięte w sieć, pracujące pod kontrolą systemu CP/M,
z wykorzystaniem dwóch napędów dysków
elastycznych 5,25 cala (produkcji NRD).
Konstrukcja
Juniora jest "otwarta" i umożliwia dalszą rozbudowę
o dodatkowe bloki funkcjonalne jak twardy dysk, grafika wysokiej
rozdzielczości, układy wykonawcze automatyki.
Należy
podkreślić bardzo dobre przygotowanie zespołu "poznańskiego"
do prezentacji swojej konstrukcji. Prelegent prowadził pokaz
interesująco i dokładnie. Szeroko odpowiedział na zadawane
pytania.
Zenon Rudak
Komentarz: fragment wstępniaka z Komputera nr 5/1987, poświęconego targom Infosystem '87. Po prezentacji Juniora w maju 1986 roku - rzec można objawienia go naszemu światu - rozpoczął się etap czekania. Czekania coraz bardziej niecierpliwego, aż po irytację, gdy w końcu stało się jasne, że na masowe zawitanie rodzimego komputera do szkół poczekamy sobie ad mortem defecatam (czyli z przeproszeniem, acz dosłownie: do usranej śmierci). Wtedy skończyły się uszczypliwości, a zaczęła wojna opinii publicznej z producentem. |
||
Wystawa
wrocławska była "światową" prezentacją polskiego komputera
edukacyjnego. W zajmującym cały środek hali stoisku ELWRO stało
kilka sztuk działających komputerów ELWRO 800 Junior. Komputer
wygląda ładnie i okazale, posiada dobrą klawiaturę i umożliwia
współpracę ze stacją 5,25-calowych dyskietek. Stację taką (dwa
napędy w jednej obudowie) prezentowano również. Kilka
Juniorów wraz ze stacją (stacjami) może być połączone w sieć
i być wyposażeniem szkolnych pracowni komputerowych. Czy będzie
- to się dopiero okaże, gdyż resort oświaty odłożył decyzję
o wprowadzeniu Juniora do szkół do czasu, gdy producent
zdoła udostępnić do testowania na okres 3 miesięcy co najmniej
300 egzemplarzy z produkcji.
Komentarz: ten sam numer Komputera (5/87), dział "Komputeryzujmy się" ukazujący dziwactwa naszej rzeczywistości. Mazovia to rodzimy klon peceta, nasza chluba przez jakiś (niedługi) czas. |
||
Janina Paradowska opisuje
w "Życiu Warszawy" entree przedstawiciela Zrzeszenia
"Mera" w czasie spotkania naukowców
debatujących nad programem komputeryzacji wyższych uczelni:
"...
przyszedł przepełniony wspaniałym samopoczuciem i swymi
deklaracjami wprawił w osłupienie profesorskie grono. Stwierdził
bowiem ni mniej ni więcej, że generalnie przemysł potrzeby pokryć
może, ale w realizacji praktycznej są kłopoty, szkolnictwo
wyższe bowiem powinno sobie uświadomić, ile to właściwie miliardów
na ten cel potrzebuje. Tak więc oto mamy wspaniały rynek nasycony
polskimi komputerami, a teraz niech się klienci martwią o środki
".
Rzeczywistość natomiast
- stwierdza autorka - "jest jakby zupełnie inna".
Scharakteryzował ją "w prostych słowach prof. Węgrzyn,
któremu znajomości tego, co się w świecie i w kraju
w tej akurat dziedzinie dzieje, nikt odmówić nie może ".
Mazovia i Elwro-800 "do dziś są w handlu
niedostępne, nie można ich kupić, sprawdzić, przetestować. Mówi
się, że będą to komputery klasy XT, a więc takie, których
sezon na świecie właśnie się kończy, (...) bowiem rozpoczęła się era
komputerów klasy AT. (...) Może się więc okazać, że przyszła
oferta już w momencie przedłożenia będzie najzwyczajniej przestarzała
i nieprzydatna.
Czy można coś zrobić, aby do tego nie doszło?
Prof. Węgrzyn proponuje bardzo konkretny program, ważny nie tylko dla
wyższych uczelni, ale dla całego przemysłu komputerowego i
gospodarki: szybkie oddanie choćby kilku egzemplarzy Elwro-800 i
Mazovii do wybranych ośrodków politechnicznych i
uniwersyteckich, aby je można było wszechstronnie przetestować
i wskazać kierunki zmian, jakim sprzęt ten powinien podlegać.
(...) Na dobrą sprawę powinna być to propozycja nie do odrzucenia.
Zawiera wsparcie intelektualne, a także bieżący kontakt
producenta z klientem celem doskonalenia wyrobu. Tak robią
wszystkie światowe firmy".
Na
razie, jak się dowiadujemy z dalszej części artykułu, obiecano
całemu szkolnictwu wyższemu w Polsce jedną Mazovię i jedno
Elwro-800. To i tak znaczny procent produkcji.
Komputer nr 6/1987. |
||
Refleksje te są plonem
trzydniowego spotkania wizytatorów-metodyków,
powołanych w kuratoriach do pilotowania akcji komputeryzacji
szkół, które odbyło się w połowie
maja.
Miniony rok nie zmienił
w oświacie nic. Nadal nie istnieje system tworzenia i promowania
oprogramowania, zainteresowani mają do zaoferowania jedynie publiczne
ostre wymiany zdań, a jedynym efektem konkursu na komputer
szkolny było umocnienie się pozbawionego perspektyw oraz podstaw
materialnych standardu "Spectrum". Jest to zjawisko
zniechęcające. Przed rokiem słowami doc. Cellarego prezentowaliśmy
Juniora jako komputer klasy CP/M 2.2, który dla zachowania
ciągłości będzie w jednym ze swych trybów mógł
udawać Spectrum. W powszechnej świadomości i w praktyce
przemysłowej pozostaje z tego jedno hasło: będzie polskie
Spectrum. Okazuje się już dziś, że dla Juniora zabraknie stacji
dysków, że emulacja Spectrum będzie (gdy wreszcie będzie...)
jego podstawowym trybem pracy - itd.
Zawsze jest inne
wyjście
Słowa te przychodzą mi z trudem - przed
kilku laty byłem jednym z propagatorów komputeryzacji
oświaty - ale dziś trzeba się poważnie zastanowić, czy nie
wstrzymać się na kilka lat z kupowaniem dla szkół byle
jakich komputerów, a za zaoszczędzone pieniądze kupić
szkołom sprzęt video, którego standard jest dobrze
ustabilizowany, a potencjalne wykorzystanie póki co
łatwiejsze i znacznie bardziej wszechstronne. Innym rozwiązaniem
może być wyposażenie szkół w pojedyncze egzemplarze
komputerów klasy IBM PC: dla uczniów bezpośredni
pożytek będzie tak samo niewielki jak przy zakupie spectrumopodobnych
grybasów, ale przynajmniej skorzysta na tym administracja
szkolna, zapaleńcy z kółek zainteresowań i najaktywniejsi
nauczyciele potrafiący uruchomić na swej lekcji pokaz
komputerowy.
Oczywiście obie
powyższe propozycje są celowo wyjaskrawione. Ukazują one jednak, że
oświata wcale nie jest skazana na bierne godzenie się z losem
i łaską ELWRO.
Władysław Majewski
Minął kolejny rok
wypełniony głównie informacjami o kłopotach zakładów
ELWRO z uruchomieniem masowej produkcji Juniora. Tymczasem
wrześniowy numer pisma Komputer z 1988 roku - nie wdając
się już w cytaty - przyniósł w artykule
"Junior wędruje do szkoły" informacje o debiucie
Juniora w polskiej edukacji. Stało się to po dwóch
latach od ogłoszenia przez ELWRO konkursu na opracowanie komputera
dla polskiego szkolnictwa. Refleksje redakcji nie były budujące.
Wiosną 1988 roku pierwsze egzemplarze Juniora trafiły do magazynów
szkolnych, ale jakość komputerów była beznadziejna.
Dodatkowo firma nie porozumiała się z producentami
oprogramowania (m.in. Borland) dostarczanego wraz ze sprzętem,
zatem uczniowie mieli "oficjalnie" korzystać na lekcjach
z kradzionych programów. Niejasna była sprawa serwisu
gwarancyjnego. |
||
List do
redakcji
Jako jeden z tych, którym przyszło uczyć
"Elementów Informatyki" z pomocą Juniora,
pragnę przedstawić swoje z nim potyczki, ilustrując uwagi
zawarte w komentarzu Władysława Majewskiego "Junior wędruje
do szkoły" z nr 9/88 "Komputera". Odsyłacze do
literatury dotyczą dokumentacji, dołączanej przez Elwro do każdego
zestawu. Przepraszam za nieczytelny miejscami wydruk (poradziliśmy
sobie, choć z trudem - redakcja) - zaczęła szwankować
ostatnia drukarka.
Witold Rudolf
Otmuchów
Prolog
1.
połowa maja 1988 roku
Szkoła dostaje zawiadomienie
o przyznaniu zestawu Juniora. Wkrótce otrzymujemy
zaklejone pudła z komputerami, monitorami, stacją dysków
i informacją, że drukarkę otrzymamy później. Jest jeszcze
pudełko z dwoma dyskietkami systemowymi i 10 czystymi "Made
in Bulgaria", książkami i paczką papieru do drukarki oraz
wiadomość, że musimy czekać na serwis Firmy, która zastrzegła
sobie wyłączne prawo instalowania Juniora.
2. 18 maja
1988
Fachowcy z Firmy montują Juniora w przygotowanej
pracowni. Istotnie ich obecność jest niezbędna komputer nauczycielski
i stacja dysków nie nadają się do użytku. Panowie montują
pozostałe komputery, podłączają kable sieci lokalnej, pakują to, co
nie działa (i wszystkie 12 dyskietek...) i odjeżdżają,
zostawiając obietnicę szybkiej wymiany uszkodzonego sprzętu oraz
pytanie: co robi w Firmie dział odbioru technicznego?
3.
pierwsza połowa lipca
Testujemy Juniory, na razie
w trybie Spectrum. Dużo kłopotu sprawiają ukryte funkcje
klawiatury. Odnosi się wrażenie, że pracuje się z czymś
tajemniczym i skomplikowanym. Nawet dodatkowe klawisze z lewej
strony klawiatury sprawiają niespodzianki: naciskasz [DOS]
- wyskakuje 6, [DIR] - DIR [LOAD] i [SAVE] też dają
oczekiwane napisy, ale ostatni, [ERA], daje na ekranie 7. Dostanie
się do znaków nad cyframi, np. ! czy " także
odbywa się w nietypowy sposób - zamiast [SHIFT]
trzeba użyć [ALT]. Prawda, że jest to opisane - tylko po co nowy
standard klawiatury? Dużą wygodą są natomiast klawisze sterowania
kursorem.
Niespodzianka: nad
klawiszem [CR] mamy klawisz ze znakami ^ i -. Faktycznie
wywołuje on parę znaków ^ i :.
Próba
pracy w sieci: komputery bez trudu wykonują instrukcję LOAD
@numer," " (wczytaj program z komputera o podanym
numerze), podobnie działa przesyłanie komunikatów przez DISP
@numer,"..." - ale konia z rzędem temu, kto pośle
w sieć program zleceniem SAVE @numer, "nazwa". Do tego
pojawia się znienacka angielski komunikat "Program: COPY"
wśród "czysto" polskich typu "Błędne urządzenie
I/O". Hm!
Praca w sieci
z dodatkowymi mikrokomputerami ZX SPECTRUM to chwyt reklamowy
- za dziurą w obudowie oznaczoną "sieć Spectrum"
nie ma nic!!!
Straty w przedbiegu:
2 komputery
z przekłamującymi klawiaturami;
1 spalony bezpiecznik
(aby go wymienić, trzeba wzywać serwis);
2 komputery
z niedziałającymi gniazdami manipulatorów.
W sumie 5 z
7 (!) komputerów padło w ciągu dwóch
tygodni.
4. 13 lipca 1988
Dostarczona zostaje
nowa stacja dysków (z dwoma dyskietkami systemowymi i już
tylko pięcioma czystymi). Na zgłoszenie uszkodzeń panowie nie reagują
- oni tylko instalują, od serwisu jest kto inny. Co kraj, to
obyczaj.
Panowie przerabiają jeden
z komputerów na wersję dyskową (okazuje się, że nie każdy
może wprost współpracować ze stacją), sprawdzają stację dysków
- wszystko jest w porządku. Na pytanie dlaczego zabrali 10,
a oddają 5 dyskietek wyjaśniają, że do tego modelu stacji
przysługuje tylko 5.
Po odjeździe
panów zaczynamy pracę w systemie CP/J. Już wiadomo, jak
uaktywnić klawisz z napisem DOS - wciskamy [CTRL], potem
trzymając [ALT] naciskamy [DOS] i otrzymujemy napis... CP/J.
Proste, prawda?
Stacja dysków
(wielkości IBM PC, i to wcale nie Baby, w połowie pusta),
pracuje donośnie strzelając głowicą. Mamy 720 kB na każdym napędzie!
Uruchamiamy program obsługi sieci Junet. Bardzo gustowna jest szmatka
leżąca na tablicy planszy tytułowej. Na więcej wrażeń nie starcza
czasu.
5. W godzinę po odjeździe panów
z Firmy
Stacja dysków przestaje reagować na
polecenia z komputera.
6. 20 sierpnia
1988
Otrzymujemy brakującą drukarkę oraz dwa komplety:
Junior, stacja dysków i drukarka. Komplet taki nazywa się
"zestaw autonomiczny" i wraz z siecią dopełnia
wyposażenie pracowni. Do tego po 7 dyskietek z firmy WELTON
na stację i literatura.
Pudełka
z dyskietkami nie są zaklejone - zaglądamy więc do środka.
Jedna z dyskietek okazuje się wręcz nadziana karteluszkami do
zaklejania otworów ochrony zapisu na dyskietkach! Ktoś
"myślący" wsypał je luzem do koperty dyskietki, kilka przez
otwór odczytu dostało się do wnętrza. Zaczynamy podejrzewać
ignorancję producenta. Na razie czekamy na przedstawicieli Firmy,
którzy wyjmą komputery z pudełek.
7. 1 września
1988
Przyjeżdża fachowiec z serwisu Firmy. Przywozi
zabrany dawno temu do wymiany komputer. Nareszcie działa! Otwiera
nowe pudełka - i pani Pandora znów jest wśród
nas:
jedna z drukarek jest bez pokrywy;
jedna ze stacji
dysków włożona jest wprost pomiędzy płyty styropianu (druga
jest jeszcze w worku foliowym), więc po wyjęciu wygląda jak
przyprószona śniegiem;
jeden z komputerów
grzechocze. Po otwarciu obudowy okazuje się, że ktoś zamiast skręcić
płytki wsypał śruby luzem. Próba uruchomienia pokazuje, że nie
działa ani jedna stacja dysków, jak też i dwie drukarki.
Pan, przeklinając cicho (chyba pod adresem odbioru technicznego),
zaczyna to wszystko naprawiać. Stara to historia: uroczyste oddanie
do użytku na początku nowego roku - a potem po cichu do remontu.
Udało mu się uruchomić jedną stację dysków i obie
drukarki.
Teraz zabrał się do napraw
gwarancyjnych. Uszkodzona stacja zachowała się zgodnie z prawem
Murphy'ego - w obecności fachowca działała bezbłędnie. Co do
5 uszkodzonych komputerów - dowiadujemy się jak
wygląda testowanie Juniora w Firmie. Otóż w gotową
maszynę wpuszcza się na 24 godziny program. Jeśli komputer w tym
czasie nie wysiądzie - to OK. Gdy wysiądzie, próbę
ponawia się - a nuż się uda?
Gniazda
manipulatorów - ależ tego w ogóle się nie
sprawdza! Jak to w sumie dobrze, że nie można kupić myszy do
Juniora... Ją też się podłącza do tego gniazda.
Pan
uruchomił dwa komputery, resztę (3 komputery i stację dysków)
zapakował i pojechał.
Stan pracowni na początku roku
szkolnego:
4 komputery uczniowskie + jeden
nauczycielski ze stacją dysków i drukarką spięte
w sieć;
1 zestaw autonomiczny (komputer + drukarka
+ stacja dysków mająca tendencje do rozformatowywania
dyskietek);
1 komputer autonomiczny z drukarką.
W tym
dniu zaczęła się dla nas... twarda szkoła życia z Juniorem.
Lekcja
1. CP/J
Co robi rozsądny użytkownik mikrokomputera po
zgłoszeniu się systemu operacyjnego? Sprawdza, co mu dostarczono na
dysku. W "Podręczniku użytkownika..." odnajdujemy
komendę DIR. Próba wykorzystania klawisza [DIR] nie daje
rezultatu. Wniosek: nareszcie mamy klawiaturę alfanumeryczną bez
żadnych dodatków.
Na dysku
masa zbiorów (cóż, 720 kB). Odnajdujemy program obsługi
sieci Junet, zlecenia nierezydentne typu FORMAT, STAT itd., Turbo
Pascal, edytor EDJ, Basic, asemblery i debugger (??) - brak
natomiast Logo i WordStara. Ten ostatni przezornie skopiowaliśmy
od pana z serwisu, ale przecież Firma dołączyła jego
dokumentację! W przypadku Logo sprawa jest przynajmniej jasna:
nie ma ani translatora, ani dokumentacji.
Formatujemy
dyskietki. Złośliwa próba sformatowania dysku z zaklejonym
otworem ochrony zapisu przynosi komunikat "PROTEKCJA ZAPISU"
(słówko "protect" tłumaczył chyba ktoś z mocną
protekcją). Bardzo ładnie wygląda kontrola dyskietki za pomocą
zlecenia CHKDSK - uśmiechnięte buzie dla dobrych, skrzywione
i migające dla złych sektorów. Tylko dlaczego, zgodnie
z napisami, sprawdzamy "dysketkę"? Skoro jesteśmy przy
dyskietkach - 3 z 10 "Made in Bulgaria" są
porysowane, więc niezdatne do użytku.
W
sumie egzamin z CP/J zaliczamy, w czym wydatnie pomaga
znajomość CP/M, od którego CP/J różni się tylko obsługą
sieci.
Lekcja 2. Junet
Uruchamiamy komputery
uczniowskie i ładujemy program Junet. Uczniowie otrzymują CP/J
i dostęp do stacji dysków oraz drukarki. Zaczynają
eksperymenty z CP/J oraz zbiorami dyskowymi udostępnionymi im
w sieci (zlecenie Public). Komputer nauczyciela spełnia w tym
czasie rolę "nadzorcy sieci".
Teoria
głosi, że teraz nauczyciel kieruje pracą uczniów podglądając
ich ekrany i wysyłając im komunikaty. W praktyce, by
obserwować pracę ucznia lub coś mu wyjaśnić musi do niego podejść,
gdyż opcja "Ekran użytkownika" daje tylko statyczny obraz
z ekranu danego komputera.
Teraz
zaczynają się niespodzianki: "Rozesłanie programu" (opcja
z menu Junet) udaje się, gdy podamy jako adres liczbę 255 (adres
zbiorowy wszystkich użytkowników sieci) lub dowolny(!) ciąg
znaków. Program dociera do wszystkich komputerów, przy
czym zdarza się, że tylko "przeleci" przez nie, wracając do
CP/J. Wysłanie programu pod adresem pojedynczego komputera daje "Błąd
transmisji", a adresy grupowe (po 2,4,8 komputerów)
powodują zawieszenie niektórych komputerów z podanej
grupy.
Czasami Junet przestaje
działać - uczniowie nagle nie mogą czegoś zapisać na dysku czy
odczytać zeń. Pomaga ponowne załadowanie programu obsługi sieci, ale
np. edytor EDJ ma w takiej sytuacji tendencję do kasowania się
(komputer "ląduje" w CP/J). W ten sposób
dwukrotnie straciliśmy teksty pisane przez ponad godzinę! (wniosek:
co 10-15 min. zapisywać pisane teksty na dysk).
w czasie pisania komunikatu do uczniów nauczyciel otrzymał komunikat od jednego z nich. "Wyleciał" do CP/J - Junet się po prostu wyłączył;
gdy nauczyciel przegląda katalog dysku (z poziomu Junet), żaden z uczniów nie jest w stanie skorzystać ze stacji dysków;
aby udostępnić uczniom
dodatkowy; już istniejący plik, trzeba wyłączyć program obsługi
sieci (Junet), po czym za pomocą Public ponownie go załadować.
Tę
rundę wygrywa Junior. Nie sposób przewidzieć, co nowego
"wymyśli" on w czasie lekcji.
Lekcja 3.
Edytory EDJ i WordStar oraz drukarka D-100
Runda
również kończy się zwycięstwem Juniora, a oto
uzasadnienie wyniku:
EDJ - prosty
edytor, do 124 znaków w linii, typu WordStar. Brak
płynnego przechodzenia do nowej linii po wypełnieniu poprzedniej
(trzeba użyć klawisza [CR]) i formatowania tekstu, co się
przydaje nawet przy pisaniu programu w asemblerze, do czego
głównie program ten jest przeznaczony. Poza tym jest dość
wygodny, po naciśnięciu [ESC] otrzymujemy okienko z menu
w języku polskim, rozpoznaje polskie litery. Niestety zdarza
się, że utworzone przezeń pliki istnieją w katalogu, ale nie
sposób ich odczytać. Edytor ten nie ma też żadnej komunikacji
z drukarką.
WordStar - każdy
zna zalety tego edytora. Niestety pomimo umieszczenia w winiecie
napisu "Drukarka D-100" nie rozpoznaje ani nie drukuje
polskich liter. Ze znaków sterujących drukarką rozpoznaje
tylko "podwójne uderzenie" i "podkreśl".
Pomimo umieszczenia odpowiedniej informacji w "Podręczniku
operatora" (str. 61) nie działa pogrubianie ani zmiana gęstości,
pomijając dostępne już na D-100 powiększanie znaków. Ponadto
edytor ten nie jest zgodny z EDJ.
D-100 - to solidna drukarka średniej klasy. Producent,
doceniając umiejętności nasze i uczniów, dostarczył wraz
z drukarkami 3-tomowe instrukcje w języku... rosyjskim.
Pomyłką jest też chyba czujnik "Paper Out". Jest on tak
solidny, że nie wystarcza mu założony (koniecznie z traktorem
i o odpowiedniej szerokości), trzeba go jeszcze docisnąć płytą
z plastyku.
Lekcja 4: Basic (z dyskietki
systemowej)
Zostaliśmy znokautowani. Po pierwsze - fatalny
edytor. Po drugie i najważniejsze - nieopatrzny twórca
programu, który w tym języku przy próbie zapisania
na dysk napisał SAVE "PROG.BAS" zamiast SAVE "PROG
BAS" (jeszcze jeden format nazwy?) zostaje "wyrzucony"
do CP/J, oczywiście tracąc swój program. "Nie z nami
te numery, Junior!" - może była to wina stacji dysków,
ale nauczeni tym doświadczeniem definitywnie zrezygnowaliśmy z tej
wersji języka Basic.
Lekcja 5: Turbo Pascal (wersja
3.OOA?)
Remis. Produkt Borlanda jest jednak dość odporny
na usprawnienia. Główne kłopoty wiążą się z niedokładną
pracą tłumaczy (pojawiają się komunikaty "FATAL ERROR"
i "PASCAL.MSG missing", gdy nie włączymy komunikatów
o błędach) oraz niezgodnością zawartości pakietu GraFika
z opisem w dokumentacji (brak procedury
CopyScreen).
Dwie rady praktyczne:
pracując w grafice nie włączajcie komunikatów o błędach.
Mogą być kłopoty z drugą kompilacją programu. Rada druga
- Pascal niszczy czasami program obsługi sieci. Jeżeli wielu
uczniów często komunikuje się z dyskiem, dobrze jest co
jakiś czas ponownie załadować program Junet.
Po
pierwszym miesiącu nasze potyczki kończą się przewagą Juniora. Nie
tracimy jednak wiary, że uda się go opanować, a uczniowie nie
wyniosą z lekcji wrażenia, iż komputer to coś, co się często
psuje i sprawia same kłopoty. A może o to właśnie
chodzi?
Witold Rudoif
Komentarz
redakcji:
Szanowny Panie,
sądzę,
że zbyt nisko ceni Pan swoje dokonania. Drobne niepowodzenia przy
rozsyłaniu programów siecią Junet i zdalnym korzystaniu
z dysku nie powinny kłaść cienia na niewątpliwym sukcesie, jakim
jest opanowanie względnie powtarzalnego importu programów. Nie
udało się tego dokonać, mimo wielogodzinnych prób,
przedstawicielom producenta podczas wrześniowej IV Ogólnopolskiej
Konferencji "Informatyka w szkole" w Wałbrzychu.
Funkcji tej nie wykonuje także wzorcowa sieć przekazana Ministerstwu
Edukacji i zainstalowana w Zakładzie Edukacji Komputerowej
OBR Pomocy Naukowych, choć instalacja ta ma służyć testowaniu
dopuszczanego do wykorzystania w szkołach oprogramowania. Obecni
w Wałbrzychu nauczyciele i wojewódzcy
metodycy-koordynatorzy z całego kraju również nie mogli
podzielić się z kolegami wieścią o opanowaniu sieci Junet.
Tak więc głowa do góry - może nie jest jeszcze u Pana
dobrze, ale i tak jest najlepiej. Niepotrzebne wydają mi się
także uwagi o angielskich tekstach komunikatów
w całkowicie polskim, jak zapewnia producent, wyrobie, jakim
jest Junet. Zapewne chodziło 0 otwarcie możliwości nieodpłatnej
wymiany doświadczeń z firmą Digital Research.
Przy
okazji należy podkreślić nieżyczliwą postawę kapitalistów
z firm MicroPro i Borland, którzy nie zechcieli
nieodpłatnie zaadaptować swych produktów do potrzeb wyrobu
z Elwro.
Jak sądzę, prawidłowo
odczytał Pan intencje decyzji o ukryciu funkcji poszczególnych
klawiszy pod mylącymi opisami - uczeń musi wyrabiać w sobie
czujność i cierpliwość. Nic nie przychodzi w życiu łatwo,
umiejętność pracy z komputerem z Elwro nie jest wyjątkiem.
Życzę dalszych sukcesów w pracy nauczycielskiej
z protekcją nośnika pamięci masowej u uczniów.
Władysław
Majewski